Wakacyjny wynajem nieruchomości wiąże
się koniecznością odprowadzania podatków – przynajmniej w
swojej legalnej wersji. Nadszedł czas na zapłatę jednego z takich
zobowiązań na rzecz hiszpańskiego urzędu skarbowego. Spróbuję
tu jednak wyjaśnić trochę więcej z tematu hiszpańskie podatki.
I od razu zastrzeżenie – nie jestem
księgowym ani tym bardziej pracownikiem jakiegokolwiek urzędu
skarbowego. Jednak, tak jak w paru innych krajach Europy, hiszpańskie
podatki da się płacić samemu. Zwłaszcza w tak ograniczonej skali,
jak za wynajem jednego domku (co pewnie dotyczy znacznej części z
was)... a może i dwóch.
Przekażę więc to, co sam poznałem.
I co najwyraźniej trzyma się kupy, a jak dla absolwenta wydziału
prawa – i obowiązujących przepisów. Najpierw
Jakie podatki w Hiszpanii?
Przede wszystkim, coś co dotyczy
wszystkich, czyli tzw. IBI Tax. Skrót pochodzi od „Impuesto sobre
Bienes Inmuebles”, a jest to po prostu podatek komunalny. Wyceniany
jest po wzięciu pod uwagę wartości katastralnej. Różni się on w
różnych gminach, jak i w zależności od rodzaju nieruchomości.
Waha się mniej więcej 0.405% do 1.166% wartości w zależności od
powyższych czynników.
Samemu nie da się go ustalić i zapłacić. Trzeba odwiedzić lokalny urząd (Agencia Tributaria, SUMA Office) z dokumentami nieruchomości, pociecha w tym, że można to zrobić raz. Tam wyliczą nam ową należność wraz z podatkiem od wywozu śmieci. Ustanowimy również stałe zlecenie i raz do roku, pod koniec trzeciego kwartału owe podatki zapłacą się same.
Dadzą również papier, który dobrze zachować. Na nim – ale również na wydrukach z naszego konta bankowego online – powinna pojawić się wartość katastralna nieruchomości, która może nam się jeszcze przydać. Np. przy innych hiszpańskich podatkach.
Samemu nie da się go ustalić i zapłacić. Trzeba odwiedzić lokalny urząd (Agencia Tributaria, SUMA Office) z dokumentami nieruchomości, pociecha w tym, że można to zrobić raz. Tam wyliczą nam ową należność wraz z podatkiem od wywozu śmieci. Ustanowimy również stałe zlecenie i raz do roku, pod koniec trzeciego kwartału owe podatki zapłacą się same.
Dadzą również papier, który dobrze zachować. Na nim – ale również na wydrukach z naszego konta bankowego online – powinna pojawić się wartość katastralna nieruchomości, która może nam się jeszcze przydać. Np. przy innych hiszpańskich podatkach.
Następnie pojawiają się dwa podatki, od zysku z nieruchomości. Oba zapłacimy sami za pomocą formularza 210 (najczęściej znajdziecie go w internecie jako Form 210 albo Modelo 210), dla „Impuesto de la renta de no residentes, declaración ordinaria (IRNR)".
Pierwszy z owych podatków jest jasny, bo płacimy go od zysku z wynajmu. Należy go rozliczać kwartalnie, do 20 dnia kolejnego miesiąca po zakończeniu kwartału. Ale tylko, jeżeli ów wynajem był.
Drugi, płacimy rocznie, za poprzedni
rok. A znany jest on często jako „Imputed Tax”, czyli
„imputowany, przypisywany”. Dlaczego? Bo zapłaci go KAŻDY,
nawet ten kto owego wynajmu nie miał. I właśnie za ten okres,
kiedy go nie było. A to dlatego, że hiszpański "taxman" zakłada, że
samo posiadanie takiej chaty jest już zyskiem („imputuje” nam
zysk).
Wylicza się go na podstawie 2% wartości katastralnej lub 1,1% jeżeli owa wartość była urzędowo zmieniana od 1994 roku (inne źródła mówią – w ciągu ostatnich 10 lat). Czy zaś wartość była zmieniana, dowiecie się dzwoniąc do urzędu skarbowego lub pytając, będąc tam na miejscu.
Ową wielkość mnożymy następnie przez 19% (za rok 2016 i podobnie będzie za 2017). To stawka ustalona dla obywateli Unii Europejskiej.
Wygląda to ciut skomplikowanie, ale uwierzcie, takie nie jest. I kiedy procenty mnożycie przez procenty, to naprawdę nie wychodzi dużo.
I to by było na tyle. No chyba, że... zatrudniacie kogoś na miejscu, zapewniacie serwisy dodatkowe (choćby posiłki) to podpadacie pod opodatkowanie aktywności ekonomicznej (“Rendimiento por Actividades Económicas”). Ale to już zupełnie inna historia i chyba rzadko spotykana.
Jak to zrobić
To co mówi wam wasza polska księgowa,
czy jakakolwiek inna, niekoniecznie musi polegać na prawdzie. Bowiem
– nie, nie można rozliczać podatku od dochodu z wakacyjnego
wynajmu nieruchomości przy okazji rozliczania swojej działalności
w Polsce. Czy w Wielkiej Brytanii, czy w Irlandii.
Owszem, istnieje umowa o unikaniu podwójnego opodatkowania pomiędzy Hiszpanią a tymi i pewnie wieloma innymi krajami. Ale dla tego typu dochodu czyni ona wyjątek. Ma być on rozliczany tam, gdzie został pozyskany.
Można to zrobić samemu lub za pomocą firmy księgowej w Hiszpanii. Przy całym szacunku dla owych fachowców, biorąc pod uwagę ich koszta, wynajem może przestać się opłacać.
Owszem, istnieje umowa o unikaniu podwójnego opodatkowania pomiędzy Hiszpanią a tymi i pewnie wieloma innymi krajami. Ale dla tego typu dochodu czyni ona wyjątek. Ma być on rozliczany tam, gdzie został pozyskany.
Można to zrobić samemu lub za pomocą firmy księgowej w Hiszpanii. Przy całym szacunku dla owych fachowców, biorąc pod uwagę ich koszta, wynajem może przestać się opłacać.
W Wielkiej Brytanii jest m.in. firma,
która robi to za 29.95 funta plus ew. koszty wysyłki zeznania
podatkowego (£12). Jeżeli
jednak macie nieruchomość na dwie osoby, to pobierają od was
opłatę dwukrotną. No a że trzeba to zrobić pięć razy w roku,
to już się robi nieciekawa kwota. Oczywiście, dopóki nie
będziecie pewni swego, nie nabierzecie wprawy, to jest to jakieś
wyjście awaryjne.
Docelowo lepiej jednak polegać na sobie. Nie słuchać zaklęć, że się nie da, że jakie to skomplikowane. Owe zaklęcia wypowiadane są po to, aby pozyskać dochód. Człowiek po maturze (a może i bez) może się owej procedury nauczyć w dzień.
Formularz Modelo 210 to tylko jedna strona, może być po angielsku, a dużo tego nie ma. Tyle, że ewentualne błędy formularz pokazuje po hiszpańsku. Wcześniej czy później jednak dojdziecie do tego, jak to ma być.
Formularz składamy zatwierdzając go elektronicznie, następnie drukując i albo zanosząc do swojego banku w Hiszpanii albo wysyłając. Tu jest podstawowy problem – bo trzeba kogoś w tym banku mieć, kto zapłaci podatek z naszego konta i odeśle nam e-mailem potwierdzenie. W moim przypadku jest to osoba, która pilotowała zakup. Inni mogą wam poweidzieć, że "się nie da".
Najlepiej wszakże podczas pobytu w Hiszpanii wyrobić sobie w banku podpis elektroniczny. Wtedy całość przeprowadzimy nie wstając od komputera. Jak to mówią (a fe) „jak biały człowiek”.
Docelowo lepiej jednak polegać na sobie. Nie słuchać zaklęć, że się nie da, że jakie to skomplikowane. Owe zaklęcia wypowiadane są po to, aby pozyskać dochód. Człowiek po maturze (a może i bez) może się owej procedury nauczyć w dzień.
Formularz Modelo 210 to tylko jedna strona, może być po angielsku, a dużo tego nie ma. Tyle, że ewentualne błędy formularz pokazuje po hiszpańsku. Wcześniej czy później jednak dojdziecie do tego, jak to ma być.
Formularz składamy zatwierdzając go elektronicznie, następnie drukując i albo zanosząc do swojego banku w Hiszpanii albo wysyłając. Tu jest podstawowy problem – bo trzeba kogoś w tym banku mieć, kto zapłaci podatek z naszego konta i odeśle nam e-mailem potwierdzenie. W moim przypadku jest to osoba, która pilotowała zakup. Inni mogą wam poweidzieć, że "się nie da".
Najlepiej wszakże podczas pobytu w Hiszpanii wyrobić sobie w banku podpis elektroniczny. Wtedy całość przeprowadzimy nie wstając od komputera. Jak to mówią (a fe) „jak biały człowiek”.